• Na czym polega slow marketing?
  • Jak personalizować kontakt z klientem i dlaczego jest to ważne?

 

Slow marketing, czyli powrót do korzeni

W dobie cyfryzacji, chatbotów i rozwoju sztucznej inteligencji wszystko dzieje się szybciej. Przyzwyczailiśmy się do zautomatyzowanych masowych kampanii generujących leady, content marketing ewoluuje w kierunku coraz szybszych i łatwiej przyswajalnych treści, a artykuły takie jak ten lada moment będzie za nas pisać czwarta lub piąta odsłona chata GPT. Fakt, że do takiego stanu rzeczy przywykliśmy my – sprzedawcy, marketerzy – oznacza jednak, że za chwilę przestaniemy zaskakiwać tych, na których codziennie staramy się wywrzeć wrażenie – klientów.

Slow marketing – co to takiego?

W podręcznikach dla marketerów trudno znaleźć termin slow marketing jako osobną gałąź wiedzy, segment czy jasno zdefiniowaną specjalizację. W branżowych kręgach coraz częściej mówi się jednak o zmęczeniu i przeładowaniu konsumentów różnego typu treściami. Wiemy już, że w mediach społecznościowych liczy się zaangażowanie, o które coraz trudniej. Już na poziomie algorytmów zauważamy, że jego wyznacznikiem jest komentarz, najlepiej nieco dłuższy, merytoryczny i nieograniczający się do emotikonek. W zarządzaniu od lat znamy już przecież podejście customer first, stawiające pośrodku wszystkich procesów firmy klienta, a nie produkt i układającego organizację tak, by wytwarzane dobra w najwyższym stopniu odpowiadały potrzebom konsumenta. Slow marketing to podobny punkt widzenia, podkreślający wartość relacji, lojalności klienta i tym samym przywiązania do marki, na płaszczyźnie komunikacyjnej. Zamiast nadawania mu sztywnych ram, można więc określić go jako trend, humanizujący niejako excelowe tabelki, lejki sprzedażowe i optymalizatory konwersji – starający się zauważyć człowieka tam, gdzie zazwyczaj widzimy liczby i statystyki. I nie chodzi bynajmniej o poszukiwanie insightów konsumenckich, będących punktem wyjścia do kolejnego sloganu, łączącego jednostki o podobnej charakterystyce w określoną grupę odbiorców. Zamiast generalizacji, przyszedł bowiem czas na personalizację i pozwolenie konsumentowi na poczucie prawdziwej wyjątkowości.

Slow nie znaczy small

Wydaje mi się, że wiem, o czym możecie pomyśleć na tym etapie tego tekstu. Facet naczytał się branżowych teorii i roztacza idealistyczną wizję, która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Być może takie pochylanie się nad każdym z osobna świetnie działa w małej firmie kosmetycznej, oferującej pięć unikalnych produktów i znającej swoje klientki na pamięć – bo jako grupa docelowa są po prostu lustrzanym odbiciem założycielek. Na taką spokojną i skupioną na odbiorcy komunikację mogą pozwolić sobie biznesy lokalne o sprecyzowanym profilu gości czy influencerzy budujący markę osobistą na nieprzerwanym dialogu z widzami. Tylko gdzie w tym wszystkim wielki biznes? O jakiej personalizacji mowa, gdy sprzedajemy do milionów odbiorców, zdywersyfikowanych pod względem wieku, dochodów, lokalizacji, płci, kodu kulturowego i dziesiątków innych czynników? Czy za poczucie zaopiekowania przez markę, a przy okazji przynależności, nie służą nam już buyer persony i grupy docelowe? Nie da się przecież dotrzeć z indywidualnym przekazem do każdego z osobna, prawda? Odpowiadam: da się. A kluczem do sukcesu jak zawsze okazuje się kreatywność. Czas więc na przykłady praktyczne, udowadniające tę tezę.

Coca-Cola wyznacza trendy

Jedną z pierwszych marek, która pokazała światu siłę personalizacji, robiąc to jednocześnie w niezwykle prosty i efektywny sposób, była Coca-Cola, ze swoją słynną kampanią „Share a Coke”. Rok 2011 to czas, gdy w lodówkach australijskich sklepów zaczęły pojawiać się butelki z najpopularniejszymi imionami zamiast nazwy marki. Posunięcie było genialne, a część ciężaru dotarcia do konsumenta została przeniesiona na... jego rodzinę i przyjaciół. Napój zaczął być kupowany na spotkania właśnie w takim gronie, jako miły podarunek i powód do uśmiechu. Efekt? 7-proc. wzrost spożycia wśród młodych ludzi, 4-proc wzrost sprzedaży w swojej kategorii i kontynuacja kampanii w przeróżnych wariantach, które widzimy do dziś.

Cadbury’s i jedyny taki video marketing na Facebooku

Znacie na pewno facebookowe wideo podsumowujące kilka wspólnych lat w tym medium, spędzone wraz z przyjaciółką lub znajomym. Najczęściej pojawiają się w rocznicę zawarcia wirtualnej znajomości na portalu i wyglądają podobnie jak generowane przez smartfony klipy ze wspomnieniami. Sprawiają, że od razu czujemy się lepiej – nawet jeśli wygenerowała je sztuczna inteligencja, to na podstawie naszych materiałów i nikt nie ma przecież takich samych. Właśnie to poczucie wyjątkowości chwilę później, bo w 2014 roku wykorzystała marka Cadbury’s – także na rynku australijskim. Po połączeniu z aplikacją, użytkownicy mogli wygenerować własne wideo, w którym nie tylko pojawiły się ich zdjęcia, ale też najbardziej pasujący do nich rodzaj czekoladek, dobrany na podstawie udostępnionych w profilu informacji i zainteresowań. Materiał wygenerował fantastyczne liczby: 65% CTR i aż 33% konwersji polegającej na wzięciu udziału w konkursie. 90% oglądających wyświetliło film do końca, a 12% udostępniło go na swojej tablicy. Po australijskim sukcesie marka rozszerzyła aktywację na rynek globalny.

Pozostałe 46% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.

Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.

Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułu

Źródło: Szef Sprzedaży nr 3/2023

Ulubione Drukuj

Zobacz również

Praca zdalna w Dzienniku Ustaw ‑ czy będzie lepiej? Dla kogo?

Praca zdalna w Dzienniku Ustaw - czy będzie lepiej? Dla kogo?
  • Jakie zmiany związane z uregulowaniem prawnym pracy zdalnej pojawiły się ostatnio w polskim kodeksie pracy?
  • Komu bezwzględnie przysługuje praca zdalna?
  • Jakie obowiązki związane z organizacją pracy zdalnej spoczywają na pracodawcach?
Czytaj więcej

Dlaczego nam się nie chce i jak to wykorzystać w sprzedaży

Dlaczego nam się nie chce i jak to wykorzystać w sprzedaży
  • O czym mówi zasada najniższej energii i co to ma wspólnego z pracą w sprzedaży?
  • Kiedy zasada najniższej energii ma najważniejsze zastosowanie?
  • Na czym polega efekt czystej ekspozycji?
Czytaj więcej

Polecamy

Przejdź do

Partnerzy

Reklama

Polityka cookies

Dalsze aktywne korzystanie z Serwisu (przeglądanie treści, zamknięcie komunikatu, kliknięcie w odnośniki na stronie) bez zmian ustawień prywatności, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez EXPLANATOR oraz partnerów w celu realizacji usług, zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Usługa Cel użycia Włączone
Pliki cookies niezbędne do funkcjonowania strony Nie możesz wyłączyć tych plików cookies, ponieważ są one niezbędne by strona działała prawidłowo. W ramach tych plików cookies zapisywane są również zdefiniowane przez Ciebie ustawienia cookies. TAK
Pliki cookies analityczne Pliki cookies umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania przez użytkownika ze strony internetowej w celu optymalizacji jej funkcjonowania, oraz dostosowania do oczekiwań użytkownika. Informacje zebrane przez te pliki nie identyfikują żadnego konkretnego użytkownika.
Pliki cookies marketingowe Pliki cookies umożliwiające wyświetlanie użytkownikowi treści marketingowych dostosowanych do jego preferencji, oraz kierowanie do niego powiadomień o ofertach marketingowych odpowiadających jego zainteresowaniom, obejmujących informacje dotyczące produktów i usług administratora strony i podmiotów trzecich. Jeśli zdecydujesz się usunąć lub wyłączyć te pliki cookie, reklamy nadal będą wyświetlane, ale mogą one nie być odpowiednie dla Ciebie.